Koncept opierał się na przekryciu w całości placu w centrum miasta czerwonym tartanem. A mówiąc w całości- naprawdę mam na myśli całość. Z czerwonej "masy" uformowane zostały ścieżki, siedziska, fontanny i otoczenie zieleni...
W czerwonej płaszczyźnie udało się zdefiniować i oznaczyć wszystkie niezbędne w miejskiej przestrzeni funkcje, a więc oprócz rekreacji i wypoczynku są np. miejsca parkingowe- i nie w kostce bauma- można? MOŻNA!
Jeżeli chodzi o samochody- jest też pewna forma miejskiego żartu- szczególnie ulubiona przez Najmłodszych:)
Tartanowe auto sprawia wrażenie jakby ktoś zapomniał go przestawić zanim plac pokryła wszechogarniająca czerwień:
http://philipandkristine.blogspot.com/2011_03_01_archive.html |
Realizacja ma jedną wadę, którą z resztą można zauważyć nawet na niektórych wnętrzach- tarket trochę się wysłużył i jest cokolwiek przybrudzony... Pewnie gdyby projekt miał swoją realizację dziś udałoby się znaleźć materiał bardziej oporny na ząb czasu. Ale robiąc bilans plusów i minusów- myślę że jest całkiem nieźle:)
Jestem szalenie ciekawa co sądzicie o takim rozwiązaniu wnętrza miejskiego? Uważacie, że to fajny pomysł?
Żródła:
http://archide.wordpress.com/2008/11/05/city-lounge-in-st-gallen-switzerland/
http://www.publicrealm.info/prian_blog_4.html
http://freshmoderndesign.blogspot.com/2012/01/largest-public-living-room-city-lounge.html
Do mnie przykleiło się dziś sprzątnie i moja pierwsza myśl, jak zobaczyłam ten projekt była taka, że na tyle dywanu potrzeba dużej ilości odkurzaczy. Uwielbiam takie projekty! Jeżeli poza wyobraźnię wychodzi coś, co się w niej wręcz nie mieści, to jest to fantastyczne! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że byłaś:) To jedno z tych miejsc, które bardzo chciałabym zobaczyć na żywo!
OdpowiedzUsuńuwielbiam aranżować przestrzenie miejskie, robie to na razie w ramach zajec na studiach, ciekawy pomysł ale czy praktyczny?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://myfirsthome-hanna.blogspot.com