środa, 15 lipca 2015

Gdynia Design Days 2015

 Byliście? Jak wrażenia? Ja z tegoroczną edycją mam duży problem... spotkałam się z bardzo krytycznymi opiniami... i sama z dużą przykrością muszę stwierdzić, że jestem rozczarowana... Faktem jest, że w tym roku nie udało mi się wgryźć w program, ominęły mnie wszelkie prelekcje, wykłady i warsztaty... nie dotarłam też na wernisaże wystaw- więc moja opinia opiera się tylko na tym co zobaczyłam...
 Ale po kolei- zwiedzanie zaczęłam od Pomorskiego Parku Naukowo Technologicznego- na wejściu poczułam miły dreszczyk emocji- bo w oczy rzuciła mi się duża ekspozycja z krzesłami <3


 Do obejrzenia były różne modele krzeseł Pagedu- wystawa nosiła tytuł od Thoneta do Rygalika- i prezentowane były na niej rozmaite krzesła kiedykolwiek produkowane przez jasienicką fabrykę. Mnie zachwyciło krzesło a587 projektu Mariana Sigmunda (na zdjęciu nr 58). Gdyby Paged zdecydował się wznowić produkcję (bo w aktualnej ofercie modelu nie odnalazłam (?)) widziałabym je w niejednym projekcie :) A o autorze będzie trzeba napisać w Ikonach Dizajnu !
 Pełna nadziei dziarsko ruszyłam na górę- spodziewając się tam zobaczyć "resztę" ekspozycji- jakież było moje zdziwienie- kiedy odkryłam, że te 13 krzesełek na dole- to było wszystko... U góry stały cztery na krzyż krzesła TON'u - jak zwykle piękne... ale było ich dosłownie cztery...

Przepraszam- pięć ;)
 Dalej wystawa "Polished up"- jedna z tych na które się napalałam- młodzi polscy projektanci, z osiągnięciami, nie prototypy- tylko modele produkcyjne- brzmiało dobrze...


 Szału nie było... większość mebli znana mi z netu... większość w necie wygląda lepiej. Wyjątek stanowi Teddy Bear Mikołaja Wierszyłłowskiego- produkowany przez NOTI, który na zdjęciach nigdy mnie nie przekonywał, a na żywo prezentuje się super!

http://www.noti.pl/meble/sofy-i-fotele/teddy-bear.html 
 No i oczywiście Diago Tabandy- które podobało mi się od zawsze- nawet zanim zrobiło taką furrorę- ale z drugiej strony- wystawianie go co roku robi się nudnawe;) Chociaż pokazaliby nowy filcowy model, ale nie...
 Kolejna wystawa, która zawiodła moje oczekiwania to Młodzi na Start- nie umywa się do zeszłorocznej- i projekty mniej ciekawe- i sama ekspozycja upchana w jednej z małych salek od frontu budynku- nie dodawała im splendoru.


Lepiej wypadła wystawa dyplomów ASP- chyba nawet najlepiej z całego PPNT...


 O wiele, wiele lepiej było za to w Muzeum Miasta Gdynia :) Przy czym wszystkie wystawy- można będzie zobaczyć jeszcze przez jakiś czas- do czego gorąco Was zachęcam. Rygalik- Istota Rzeczy- do obejrzenia do 4ego października- i naprawdę warto! Jedyny minus- Pani, która obsesyjnie pilnuje nie dotykania tapicerki- w ogóle nie czuję nie dotykania eksponatów, a już zakaz dotykania mebli jest poza moją percepcją. Dotykania?! Były tam meble, które super byłoby wypróbować- i dalej nie wiem- wygodne- czy niewygodne? ;)




Przy okazji odkryłam NASZ Collection- coś co będę musiała jeszcze rozkminić :)




 A przy okazji na górze, do zobaczenia Gdyński Modernizm w najlepszym wydaniu <3


 A na dole inspirujące fotografie Kacpra Kowalskiego .  Więc jeżeli będziecie wakacyjnie w Gdyni- oprócz obowiązkowego plażingu...

http://www.fotopolis.pl/media/fotki/beach-no9-kacper-kowalski-2000pxl.jpg
 możecie zobaczyć- jak to wygląda z lotu ptaka;)
 Była jeszcze część akcji na Placu Kaszubskim- fajne chyba były akcje zorganizowane dla Najmłodszych, ale że nie miałam nikogo z docelowej grupy wiekowej pod ręką- to się nie wgłębiałam... Słabiutko wypadł Projekt Market- za mało, za ciasno!
 Reasumując- jeżeli Festiwal z jakichś względów Was w tym roku ominął- w moim odczuciu wiele nie straciliście- a to co naprawdę warto było zobaczyć- jeszcze można! :)





1 komentarz: